No właśnie, lecimy? Droga mija szybko, zaczyna świtać, na parkingu w Pyrzowicach jakoś znajduję miejsce, a później dość długi spacer do terminalu. Ludzi mnóstwo, większość czarterami na wakacje. Przy odprawie okazuje się, że dla M. nie ma miejsca w samolocie z Frankfurtu. Jak to możliwe? Overbooking. "Trzeba było odprawić się online" słyszy prawie już mdlejący M. od Pana o aparycji i charakterze w stylu "Some people just want to watch the world burn". Ja odprawiam się na stanowisku obok, uśmiecham się do miłej Pani i okazuje się że miejsce mam od razu. Po krótkiej pogawędce M. jest już na liście oczekujących na potwierdzenie, a po następnej chwili rozmowy okazuje się że miejsce też ma zapewnione. No cóż... ;) Pan na stanowisku obok obrzuca mnie morderczym spojrzeniem a ja dziękując pięknie oddalam się w kierunku kontroli bagażowej. M. ma ewidentnego pecha, trzepią go tam konkretnie, a na koniec przez przypadek chciał wsiąść do samolotu do Londynu. Było wesoło i wszystko skończyło się dobrze :)
Takie info jeszcze - gdybyśmy nie dostali miejsca w tym samolocie, załatwili by nam następny (z przesiadką w Delhi) a my otrzymalibyśmy po 600 € odszkodowania. Moglibyśmy również sami zrezygnować jeśli nam się nie spieszy, i wtedy również procedura jest taka sama. Ale tylko w przypadku overbooking'u. Z racji tego że jest to business trip postanawiamy nie kombinować ;)