Geoblog.pl    diomedae    Podróże    Bangalore :)    Pierwszy dzień
Zwiń mapę
2015
05
cze

Pierwszy dzień

 
Indie
Indie, Bangalore
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8233 km
 
Nie spałem zbyt długo. Z racji tego że położyłem się około 5:00 nad ranem (3,5h różnicy w stosunku do Polski), o 8:00 zadzwonili z firmy z informacją że ktoś po nas przyjdzie po śniadaniu. Jeżeli chodzi o jedzenie to znam niektóre rzeczy, inne wybieram "na oko", najczęściej różnego rodzaju naleśniki, kulki z farszem. Wszystko jest cholernie ostre, przyprawy sypią tutaj kilogramami, i bez butelki wody do każdego posiłku ani rusz. Odradzam np. gulasz (sambar) który jest tak ostry że w zasadzie niejadalny. Generalnie wszystko tutaj jest veg, ewentualnie z kurczakiem, inne mięsa nie istnieją, tak samo jak mleko czy sery. Ale o jedzeniu na pewno będzie jeszcze okazja żeby napisać i to nie raz.

W firmie wszyscy okazują się bardzo fajnymi ludźmi i czas mija nam szybko, przeplatany pogawędkami przy papierosie i kawie w stylu 3w1 bezpośrednio z automatu :) Po pracy jeden z kierowników zabiera nas na kolację do Barbeque Nation, taka knajpa z gatunku tych lepszych, muzyka na żywo, i zgraja kelnerów którzy co chwilę podchodzili do któregoś ze stolików i chóralnie odśpiewywali "Happy birthday to you". Rezerwuje się tutaj stolik z wyprzedzeniem, albo czeka w kolejce żeby w ogóle wejść. Jeśli już się uda, to na środku stołu stawiają grilla i zaczynają przynosić różne ciekawe rzeczy w formie szaszłyków. Bardzo dobry kurczak, równie dobry ananas, kawałki ryb...owoców morza nie próbowałem. Kiedy w zasadzie byłem już najedzony, okazało się że to były tylko przystawki, a restauracja działa na zasadzie "płacisz raz - jesz do woli". Ogólnie hindusi przykładają dość dużą wagę do jedzenia, które wręcz celebrują, długo, powoli, i w dużych ilościach. Kiedy jakoś udało mi się jeszcze wcisnąć "Main course", nasz kolega poinformował nas że teraz czas na deser. Indyjskie lody z milionem dodatków okazały się niejadalne (jeden z dodatków wyglądał jak kawior), ale na szczęście były też europejskie. Kiedy odwiózł nas w końcu do hotelu, obiecałem mu że co najmniej do poniedziałku nic więcej nie zjem...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 0 komentarzy0 105 zdjęć105 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.06.2015 - 20.06.2015